Obserwatorzy ♥

17 lipca 2013

"kilka" słów ode mnie

Dziś trohę luźniejszy post ze względu na to, że wyłamałam gniazdo zasilające w laptopie i nie mam możliwości zrobienia stylizacji. (wiadomo, że na urządzeniach mobilnych Stardoll nie posiada wszystkich pierwotnych funkcji, więc czekam na Downtown) z góry przepraszam Was za błędy gramatyczne, ale mój automatyczny słownik, znany pod pseudonimem T9, potrafi tragicznie zmienić sens wypowiedzi. Postanowiłam opowiedzieć Wam o moim kraju, szkole, kulturze
Może niektórzy wiedzą, może niektórzy nie, ale od kilku lat (czyli od rozwodu moich rodziców) mieszkam wraz z mamą u babci we Włoszech. Babcia mieszka tu od ponad 20 lat więc wybór od razu padł właśnie na Włochy. Post podzieliłam na kilka części, aby nie był jedną, zbitą całością.

1. Edukacja. Edukacja szkolna we Włoszech, zaczyna się w wieku 6 lub 7 lat (nie chcę Was wprowadzać w błąd, bo nigdy jakoś dokładnie się tym nie interesowałam) szkołą elementarą, która trwa tylko 5 lat. Dzieci uczą się mniej-więcej tego co ich rówieśnicy w Polsce z tą różnicą, że nauka 2 języka jest wprowadzają dopiero w 3 lub 4 klasie (zależy od regionu). Szkoła ta zakończona jest 2 częściowym egzaminem, nie mającym wpływu na dalszą edukaję, ma on formę kontrolną i wykorzystuje się go do tatytyki szkoły.

    Kolejnym etapem jest tzw. szkoła średnia niższa i trwa 3 lata (scuola media). Kończy się kolejnym egzaminem dającym przepustkę do dalszej nauki.

    Trzecią szkołą jest tzw. szkoła średnia wyższa, nazywana potocznie "liceo". W moim przypadku jest to liceo scientifico, czyli liceum przyrodnicze, ścisłe. Wszystkie te szkoły są profilowane i przygotowują do zawodu. Tylk pierwszy rok w szkole jest obowiązkowy, czyli prawnie wdukaję można zakończyć w wieku 15 lat. Jednak ma się zapewnipną pracę, później chodzi tylko o kwestoę zarobkową i miejsce zatrudnienia (oraz stanowisko, bo wiadomo, że taka osoba nie zostanie dyrektorem). Większość osób kończy w końcu tę szkołę, niektórzy decydują się na to w późniejszym wieku. Szkoła programowo jest zakończona egzaminem państwowym, w Polsce nazywanym maturą w wieku 19 lat. Daje to otwartą drogę na studia lub do szkoły, której polskim odpowiednikiem jest szkoła pomaturalna.

    We Włoszech państwo przywiązuje wagę do nauki nie teoretycznej a praktycznej. Ze względu na wybrany kierunek w szkole średniej wyższej jeździ się na tematyczne wycieczki, do fabryk, przetwórni itp. W niektórych szkołach ponadprogramowo uczeń musi we własnym zakresie odbyć pewną liczbę godzin na praktykach w firmach lub działalnościach, związanych z jego kierunkiem szkoły średniej.

2. Drugim punktem jest obalenie mitu, dotyczącego kosztownego życia we Włoszech. Jest to w 100% bajka wymyślona przez turystów. Wiadomo- jest to kwestia zmiany waluty. Jednak koszty utrzymania przy włoskiej pensji jest śmiesznie niski. Ile w Polsce kosztuje wynajęcie mieszkania? Ceny dochodzą do 1000 zł i w górę zależnie od matrażu, lokalizacji itp. Jakie są zarobki przeciętnego Polaka na przeciętnym stanowisku z wyższym wykształceniem? Ok. 2000-3000 tys złotych, zależnie od firmy i solidności pracownika. Tutaj wygląda to tak, że mnieszkanie na rok ( nie na wakacje), w mieście turystycznym, w centrum, niedaleko plaży, 3-4 pokojowe, w pełni umeblowane max. 400 euro. Pewnie pomyślicie. Co? 1600 złotych?! A nasówa się pytanie. Ile zarabia przeciętny Włoch, na przeciętnym stanowisku, w przeciętnej firmie? Otóż drodzy państwo do 4000 euro. Tego aspektu jednak nikt nie bierze pod uwagę i z uporem maniaka przełoży to na złotówki. Przypominam, że od kilku lat mamy światowy kryzys. Dla Włochów jest to tragedia, gdy zarabia 4000 euro. A w telewizji polskiej non stop mówią jaki to we Włoszech jest kryzys i jakie to Ci ludzie muszą mieć problemy.

3. Chciałam się wypowiedzieć jeszcze w kwestii ludzkiej mentalności i kultury i przedstawić różnice, jak to się okaże- diametralne. Mieszkając w Polsce, na codzień miałam (nie) przyjemność spotkania się z pomówienami, zazdrością każdemu dosłownie wszystkiego, od butów, przez oceny po pieniądze. Naśmiewano się z osób, które różnią się od nas wyglądem, zachowaniem, kulturą czy wierzeniami. Myślałam, że to normalne, że wszędzie tak jest i to nie jest zależne od miejsca, w którym się mieszka. Obawiałam się przeprowadzki z jednego, kluczowego powodu, a mianowicie "wytykania palcami", bo jak wiadomo Polacy nie są miłe kojarzeni za granicą. Uważani są za złodziei l, oszustów i zaufany w sobie naród wiszących tylko czubek wlasnego nosa. Po przyjeździe byłam miło zaskoczona. Nie spotkałam nie tutaj z czymś takim jak naśmiewanie się czy szydzenie i izolowanie osób "innych". Wręcz przeciwnie. Wszyscy się mnie ciagle pytali jak mi się tutaj podoba, oprowadzali po mieście, opowiadali o kraju, pomagali mi gdy miałam problemy z językiem. Starali się zaprzyjaźnić i zbudować miłe stosunki. Mieszkają tutaj osoby o rożnych kolorach skóry, wyznaniach, majątku. Nikt nie zwraca na to uwagi. Nie lubi się za to tutaj osób, które uważają się za lepsze i nazywa się ich po imieniu- rasistami. Ale najbardziej co mi pomogło tutaj, chociaż znałam język biegle, ale co innego wakacje a co innego skomplikowane nazwy chemiczne czy biologiczne w szkole, to język angielski. W Polsce jednym słowem go wkówałam, to była jedyna rzecz, której rodzice u mnie pilnowali. Zawsze bowiem jak nie znałam słówka po włosku, mogłam poprosić nauczyciela o przetlumaczenie na język angielski. Więc uczcie się języków, bo bardzo się wam mogą przydać, a nie wiadomo co przyniesie jutro. Pozdrawiam ~ fioonnaa

Mam nadzieję, że właścicielka bloga nie wyrzucinie za ten post, który znacznie wybiegła poza granice moich obowiązków. Chciałam was rownież prosić o szczere komentarze pod moimi stylizacjami, abym na przyszłość wiedziała co ewentualnie poprawić i ulepszyć. 25 lipca wyjeżdżam i wrócę dopiero około 5 sierpnia i nie wiem jak to bedzie z dostępem do internetu, a nie mówię już o komputerze, więc spoziewajcie się raczej takich notek, a nie mówię o stylizacjach. Ten post był raczej "tresciwy" następnym razem postaram się dodać parę fotek, jeśli znowu bedzie taka sytuacja, okręgi komputera raczej szybko nie naprawią.

5 komentarzy:

Natalia pisze...

Nic się nie stało :)
Post jest bardzo ciekawy.
Zastanawiam się nad wprowadzeniem działu o różnych kulturach świata.
Jak wyjedziesz na wakacje to nie musisz dodawać notek :) Chyba że sama zechcesz :)
Pozdrawiam ;3

Nataly pisze...

Ciekawy post. Miłych wakacji :)

Anonimowy pisze...

Ciekawe :>
Pozdrawiam i życzę wszystkim miłych wakacji :)

Pinkola-Love

Paulina pisze...

Bardzo fascynujący post. Szczególnie zainteresował mnie punkt, w którym opisałaś swoje opinie o Polsce i gościnności polaków :)

nastolatkaKitty pisze...

fajny post miłych wakacij :)